Mroczny las

Wumpscut

- Moja rodzina przekazuje po kolei dane z pokolenia na pokolenie. Kiedy mieszkałem w Hamburgu, pamiętam wszystko, co moje oczy zdołały zobaczyć. Pamiętam te wspólne spacery z matką, pamiętam, jak jadałem ja wtedy przy stole zająca w piwie... Ahh... I pomyśleć, że było to zaledwie miesiąc temu... - powiedziawszy to, spoważniał, przypominał sobie niezapomniane chwile, kiedy był jeszcze w Hamburgu.

Shakti Nazgul

- A, przepraszam za śmiałość, dlaczego znalazłeś się w Calgary? Byłbym rad, gdybyś odpowiedział, jednakże jeśli nie chcesz, wymuszać na Tobie tego nie będę.

Wumpscut

- Ależ oczywiście, możesz Pan wiedzieć. Do Calgary przeniosłem się ze względu na... Na upadek mojego plemienia. Niestety, kiedy się urodziłem, moja rodzina zaczęła się sprzeczać z innym plemieniem. Nastąpiła klęska nie tylko dla nas, ale także dla naszych najlepszych przyjaciół. A zaczęło się od tegoż: podczas szlacheckiej wizyty u naszych podopiecznych, plemię Pусский племя против расиз zakłócało się z moimi krewnymi o to, która narodowość posiada lepsze warunki na wszystko. Nas owa rodzina chciała odesłać na Syberię, ponieważ podczas wizyt w Rosji "zanieczyszczaliśmy ich powietrze brudnym niemieckim zapachem". Nie mogłem już tego znieść, bałem się, że upadniemy. Dlatego wybrałem się w podróż na lotnisko, wybrałem pierwszy lepszy samolot... Natomiast moja rodzina walczy, i mam nadzieję, że zakończy to się pokojem...

Shakti Nazgul

- Ach tak, niezwykle ciekawa historia, Wumpscut'cie. - pokiwał głową. - Historie Twoje są bardzo wciągające, że się tak nowocześnie wyrażę.

Wumpscut

- Zobacz Pan, czyż to nie głupie? Kłócić się tylko dlatego, bo jesteśmy Niemcami? Rolling Eyes

jak dla mnie idiotyczne. - przymknął powieki.

Shakti Nazgul

- Wiesz, Wać panie, pewnie chodzi im o grzechy Hitlera. - skrzywił się. - Ale przecież to Adolf powybijał ludzi, więc dlaczegóż to, psy mają za jego czyny odpowiadać? - poruszył uchem. - A zamierzasz tam wrócić? - spytał z lekką obawą, bo zdążył polubić towarzystwo psa.

Wumpscut

- Po jakimś czasie wrócę do nich, aby ich wspierać. Jednak moje ciało przeszywa pewien dylemat. Mieli do mnie pisać, a jak na ten okres żadnych listów. Eh... - spojrzał w niebo, na zbliżające się powoli czarne chmury.

Chilli

- Tak, o grzechy Hitlera - wtrąciła się nagle do rozmowy. - Przykro mi, że to przeżyłeś - zwróciła się do Wumpscuta szczerze mu współczując. - Lecz Rosjanie nigdy nie lubili Niemców... To tak, Stalin - Hitler* - powiedziała smutno.

*chyba za dużo generała italii się naoglądałam xD

Wumpscut

- Tak... Niestety... Muszę żyć w takiej agonii... Uciekając przed przeznaczeniem... Idziemy na piwo?

Shakti Nazgul

- Panie, rzeczywiście wykształceni jesteście. Toż to listy pisać potraficie? - spytał, szczerze zdumiony. - A piwo? Chętnie!

Wumpscut

- Tak, uczono nas kaligrafowania w klasztorze. No to chodźmy do baru xD. - Dziwne trochę, że tak szlachetny pies mógłby zapytać o wypad na piwko. Hm.

Shakti Nazgul

- A to Wy pijecie piwo? A nie jakieś wytworne trunki, sir? - spytał szczerze zdziwiony - Wiesz, zaczyna mnie fascynować, Twoje dawne życie, Wumpscut'cie.

Alexis

Przyszła z Justinem rozglądając się dookoła. -No, tu jeszcze nie byłam - stwierdziła z zaciekawieniem.

Justin

Rzucił plecak pod najbliższe drzewo.
- Myślałem, że jesteś tu wystarczająco długo, by wszystko zwiedzić.

Alexis

-A jednak, pozory mylą - wyszczerzyła się. -Nie miałam ochoty na oficjalne zwiedzanie - dodała opierając się lekko o drzewo