Mroczny las

Chilli

Bardzo mroczny las, tylko dla odważnych xDDD

Chilli weszła do lasu, i obwąchiwała wszystko.
- Oż cholera, weszłam w mrowisko! xD - wrzasnęła i pobiegła w krzaki.

Melsy

Spacerowała sobie w okolicy i natknęła się na ten, mroczny, ciemny i straszny las.
Trochę się przestraszyła, ale nie dala za wygraną. Wreszcie natrafiła na pewnego rudego psa. Podeszła do niego bliżej i wpatrywała się jak w obrazek.
- Jakaś dziwna - pomyślała.

Chilli

Zauważyła labradorkę i zaczęła się na nią wpatrywać xD

Melsy

Poczuła, że po jej ciele coś chodzi xD. Spojrzała na swoje łapy i zobaczyła... mrówki! Szybko zaczęła skakać i strzepywała je z siebie. Ale już ja trochę pogryzły... Odeszła na bok. Zaczęła się śmiać sama z siebie.
- Jak Cię zwą? - zagadała do psa.

Chilli

- Chilli - odparła, i zaczęła kręcić się w kółko za swoim ogonem.
W końcu przestała i zwróciła się do labradorki.
- A ciebie? - zapytała.

Melsy

- Jestem Melsy - odpowiedziała. - Masz właściciela? - zapytała ponownie.
Była okropnie zmęczona
- Może pójdziemy gdzieś indziej. Tu jest... tak strasznie... za dużo mrówek xD

Chilli

- Właściciela mam, a co do propozycji pójścia gdzieś indziej - zgadzam się, tu są mrówki, a mogą być i kleszcze - postraszyła ją.

Melsy

- Nie mów mi o kleszczach! One są okropne... - brzydze się nimi. To gdzie się wybierzemy? - zapytała.

Chilli

- Chodźmy na łąkę - zaproponowała.

Melsy

- Dobrze - odpowiedziała. Szli równym krokiem..

*piszemy w temacie jakichś łąk jeśli są?*

Chilli

*zrobiłam temat "łąką z mleczami" Wink

*

Wumpscut

Wszedł do lasu, uciekając przed przeznaczeniem. Nad nim szumiały korony brzóz, a stokrotka rosła polna. Pogrążony w wiecznym strachu przed tym, że nie mógł znaleźć w mieście hydrantu, miał jednak nadzieję, że spotka go w tymże patetycznym lesie.

Sziloh

Podszedł do Wumpscut.
- Zgubiłeś się ? Może pomogę Ci odnaleźć drog do domu, gdzie jest twoja pani, zgubiłeś się ? Choć ze mną.

Wumpscut

- Hm, ogółem mówiąc, to zwięźle szukałem hydrantu, aby zaspokoić swoją potrzebę. Nie jest mi dane bezpośrednio załatwiać się przy drzewach, ponieważ to nieczyste i niekulturalne. A Panią swoją mam, aktualnie przesiaduje w swym domu. Ale myślę, że w tymże zagajniku nie znajdę tego, co szukam, także więc pójdę z Tobą, drogi Szilohu.

Chilli

Weszła znowu do lasu i popatrzyła zdziwiona na Wumpscuta.
- Czemu tak dziwnie mówisz? - spytała, podnosząc brwi. - Tymże, drogi, nieczyste, niekulturalne... - wyliczała. - Jakbyś był ze średniowiecza!