Klif

Dixie

-Ja też nie mam ale to może i lepiej...pytam bo wydajesz się być "ukształtowanym" psem.-powiedziała lekko się uśmiechając.

Tabriz

-Ja być "ukształtowanym" psem?ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz...ja nie jestem wcale "ukształtowany"atakuje wszystko co stanie mi na drodze,nie gadam z nikim,jestem chodzącym cieniem...-odrzekł trochę zdenerwowany.
-Uf...jak dobrze że ci się tylko tak wydaje.-powiedział po przerwie na oddech.

Dixie

-Wiem...nie wiedziałam że od razu tak zareagujesz.-odparła.
-Niech będzie,nie jesteś ułożonym psem bo nie masz właściciela ale jesteś wychowany.-powiedziała.
-I nawet nie próbuj zaprzeczyć...zresztą ja tam swoje wiem-uśmiechnęła się lekko.
-Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.Dlaczego mnie nie zaatakowałeś?Przecież mnie nie znałeś a ostrzegałeś żebym się nie zbliżała.-zapytała podejrzliwie.

Tabriz

Ze wszystkich możliwych właśnie tego pytania obawiał się najbardziej.
Nie miał najmniejszej chęci do udzielenia odpowiedzi chociaż ją znał.
Zachowywał się tak jak by nie słyszał pytania.

Dixie

Spojrzała głęboko w oczy psa.
-Wiem...masz swoje zasady którymi kierujesz się w życiu.Niech zgadnę:nigdy nie atakujesz pierwszy?a może nigdy nie atakujesz suczek?A może tylko wydajesz się być taki groźny?nie oszukujmy się wiesz że masz przewagę więc czemu z niej nie korzystasz?Wszyscy się ciebie boją...jesteś szanowany...nikt z ciebie nie drwi...z wszystkim dajesz sobie radę.Jak ty to robisz?-zapytała.
-Nie myśl że cię krytykuję ja cię po prostu podziwiam.-dodała.

Naomi

Uśmiechnęła się do Alexis ponuro. -Tak, cham i bydlę xD

Tabriz

Spojrzał bezradnie na Dixe.
-Jestem po prostu sobą,mino to jestem nieszczęśliwy.Wiele zmieniłbym w swoim życiu ale nic nie mogę.-dodał.
Ruszył dalej do przodu chcąc jak najszybciej opuścić to miejsce.

Dixie

Wyprzedziła Taba i stanęła naprzeciw niego chcąc go zatrzymać.
-Mogę iść z tobą?-zapytała i zrobiła maślane oczka.

Tabriz

Spojrzał zimno na Dixe.
-Po co?-zapytał obojętnie i próbował ją wyminąć aby pójść dalej.

Dixie

Po raz kolejny zabarykadowała mu drogę.
-Dotrzymam Ci towarzystwa a przy okazji się czegoś nauczę.-odparła.

Tabriz

-Jestem przyzwyczajony do samotności.-odrzekł.
-Poszukaj sobie innego "nauczyciela"-dodał i ruszył przed siebie nie obchodząc się tym czy Dixie się przesunie czy też nie.

Dixie

Odsunęła się trochę.
-Ja już znalazłam swego "nauczyciela" wypadło na ciebie-powiedziała ciepło.
-Czy ci się to podoba czy nie ja pójdę za tobą-uśmiechnęła się i ruszyła śladami Taba.

Tabriz

Przewrócił oczami i zrobił kwaśną minę.
-Lepiej trafić nie mogłaś!-powiedział dość głośno i wybiegł.

Dixie

-Wiem-powiedziała pośpiesznie i ruszyła za nim.
*nmm