Morze

Tabriz

Rzucił jej śmiercionośne spojrzenie.
Zaczął pływać...

Kala

Burknęła coś pod nosem,oblizała kły,spojrzała obojętnie na suczkę siedzącą dalej,po chwili zastrzygła uchem.

Tabriz

Spojrzał na Dixe.
-Choć popływać-zaproponował suczce.

Kala

Spojrzała na swe łapy,położyła się,zamachała bujnym ogonem,spojrzała na Moccę.

Dixie

Spojrzała surowo na białą suczkę.
-I co się gapisz?-powiedziała szeptem jakby do siebie.
-Eee...nie mam ochoty-odpowiedziała Tabowi.

Kala

Usłyszała to miała dobry słuch,lecz nic nie powiedziała,pokręciła łbem do siebie.

Tabriz

Warknął.
-Czy ty zawsze musisz się wykręcać?-zapytał udając spokojnego.

Kala

Walnęła ogonem o ziemię,wstała wzięła rozbieg,nagle BUM! wszystkich ochlapała,zaczęła iść (tak jak na avie).

Dixie

-Pomyślmy-odparła.
Czując na sobie lodowatą wodę spojrzała ze złością na suczkę.
Tego się po niej nie spodziewała.]
Zaczęła warczeć i chyba bo raz pierwszy miała ochotę zaatakować.
Pech że jej sienie chciało wskoczyć do wody... no ale cóż miała Tabriza "pod ręką".

Tabriz

Przyglądał sie całej sytuacji.
Pies w ogóle nie pochuł iż był ochlapny wodą.
Może to i lepiej.
-Co jest Dixa?-zapytał chłodno.

Dixie

Zmieszała się trochę.Gdyby powiedziała Tabowi prawdę pewnie rzucił by śię na suczkę i rozerwał ja na strzępy,ale z drugiej strony była na nią tak wściekła że sama by to mogła zrobić.
-y...widzisz-zawiesiła głos.

Tabriz

-No widzę,widzę ale że co?-zapytał podnosząc brew.

Dixie

Wywróciła oczyma.
-Rozejrzyj się!-zasugerowała próbując powstrzymać emocję.

Tabriz

Pokręcił smętnie pyskiem.
Odwrócił się i ujrzał suczkę "chodzącą" po wodzie,zajrzał na drugi brzeg i zobaczył czarną suczkę stojącą nie opodal wody.
Spojrzał też w górę na bezchmurne niebo,spuścił też wzrok i spojrzał na wodę.
-Ja tam nie widzę nic ciekawego-podniósł ton.

Dixie

-A idź ty!-powiedziała,wyraźnie polepszył jej się humor,zresztą odkąd poznała Taba nigdy nie narzekała na brak towarzystwa i wrażeń.
-UWAGA!-krzyknęła dość głośno i odbijając się od podłoża wskoczyła do zimnej wody.