Turkusowe jezioro

Dixie

Duży zbiornik czystej wody,obok rośnie parę pojedynczych rośli i dwa duże dęby.Wpatrując się w dno jeziora można dostrzec ryby i żaby.

Wskoczyła do letniej wody i zaczęła pływać blisko brzegu.

Tabriz

Wbiegł i ledwie wychamował przed wodą.
Pochylił się i zaczął ją pić...widząc swoje odbicie w wodzie uderzył w nią łapą i odsunął się.

Rocky

Wbiegł,zauważył psa,zaczął warczeć,nie znał go,to było ostrzeżenie.

Tabriz

Spojrzał złowrogo na psa.
-Warczysz na mnie!?-burknął.
Wyszczerzył kły i zjeżył się,był gotów do ataku.

Dixie

-Tabriz!-krzyknęła na psa surowo.
-Zostaw go,proszę-dodała po chwili milczenia.

Rocky

Przestał warczeć,nie odzywał się,schował kły,spojrzał na suczkę.

Tabriz

Kątem oka spojrzał na Dixe.
-Przecież mu nic nie robię-warknął ponuro.
-Jeszcze...-dodał z kpiną w głosie.

Dixie

Przewróciła oczyma.
Spojrzała ciepło na owczarka.
-No i nic nie zrobisz!-zwróciła się do Taba xD

Tabriz

-O! muszę Cie zaskoczyć!-odparł ponuro i chłodno.
Zbliżył się nieco do owczarka.Czekał na jakąś reakcję z jego strony.

Rocky

Uśmiechnął się do niej ciepło,skierował wzrok na psa,odsunął się nieco.

Tabriz

Spojrzał badawczo na owczarka.
Warknął,zaczął okrążać go nie spuszczając z niego oczu.

Dixie

Również podeszła do psa,chciała przyjrzeć się mu z bliska.

Rocky

Zaczął patrzeć na psy,po chwili odskoczył.
-Hej,co ja jestem! przestańcie-.krzyknął i spojrzał na psy.

Tabriz

-No właśnie nie wiem co ty jesteś,chcąc się dowiedzieć muszę cię "zbadać"-odparł szyderczo i ponownie obnażył kły.

Rocky

-Jestem pies,a niby co innego?-.spytał przechylając na bok łeb.