Park przy Central Street

Louren

- 18. Powiedziała. Cóż była już pełnoletnia. -A ty? Zapytała. Po wyglądzie chłopaka stawiała na 18-19.

Charles

- Ja rok starszy jestem.- odprarł szczerząc się.- Zaczyna padac.- oznajmił, obserwując krople deszczu.

Louren

-Oj, tak. Powiedziała naciągając na głowę kaptur. Skuliła się lekko spoglądając na chłopaka.

Charles

Przejechał dłonią po mokrych włosach, usmiechnąl się do niej katem ust.

Louren

Uśmiechnęła się lekko. -Czym się zajmujesz? Zapytała błądząc wzrokiem po sylwetce chłopaka.

Charles

- Tak praktycznie to niczym. Zaczynałem studia w poprzednim mieście.- powiedział.- Informatyka.- dodał.

April

Przyszła i usiadła na wolnej ławce. Wyciągnęła z torby książkę i zaczęła ją czytać.

Louren

- Ciekawe. - Stwierdziła rozmyślając nad czymś. -Skąd pochodzi?- Zapytała patrząc na chłopaka.

Charles

- New York.- odpowiedział krótko, posłał jej delikatny uśmiech- ATy?- zapytał.

Louren

- California. Odparła przyglądając się chłopakowi. Uśmiechnęła się chytrze zmieniając pozycję siedzenia.

Rukia

Rukia przebiegła przez ulicę, dosłownie przeciskając się przez kilka samochodów stojących na czerwonym świetle. Jako, że uwielbiała wszystkie, rozłożyste drzewa znalezienie w tutejszym mieście parku było dla niej koniecznością. Przez chwilę szła brukowaną alejką, powtarzając sobie w myślach niczym dziecko niedorozwinięte Lewa noooga, Prawa nooga.. Przy tej czynności wpatrzona była w czubki trampków o bijącym w oczy żółtym kolorze.
Nie minęła jednak chwila, a podeszła do jednej z drewnianych ławek i stanęła na niej wyciągając nad głowę chude ręce. Dłońmi złapała się za niską gałąź jednego z upatrzonych drzew i bez trudu podciągnęła swój ciężar, ręce prostując w łokciach. Przysiadła, żeby po chwili stanąć na prostych nogach. Stawiając ostrożnie krok po kroku przysiadła tuż przy pniu, podpierając się o niego plecami. Ugięła nogę w kolanie i poczęła wzrokiem patrolować okolice.

Mitch

Przyszedł do parku ze słuchawkami w uszach i podciągniętymi rękawami bluzy. Idąc cały czas przed siebie, z wzrokiem wbytym w alejke, stanął tuż obok drzewa, w które prawie nie wszedł. Spojrzał na owe drzewo i uśmiechając się usiadł na ławce obokj. Rozejrzał się po parku i po ludziach, którzy się w nim znajdowali.

Rukia

Na nieszczęście chłopaka, wybrał sobie dokładnie tą ławkę, która znajdowała się u stóp drzewa na którym siedziała Rukia. Dziewczyna pochyliła się nieco, spoglądając z góry na jego bujną czuprynę i wyszczerzyła szereg zębów w łobuzerskim uśmiechu. Bezdźwięcznie ułamała kawałek gałązki, którą puściła prosto na głowę blondyna. Wyczekując jego reakcji, rozpogodzona przeciągnęła się nieco leniwie.

Mitch

Czując, że coś spadło mu na głowe spojrzał w góre. Zaśmiał się widząc jakąś dziewczyne - A to za co? - spytał trzymając w ręce gałązke. Wyszczerzył się do niej wyrzucając ową gałązke za siebie.

Rukia

Słysząc jego głos, uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Zwiesiła szczupłe nogi z gałęzi, podpierając się o nią dłońmi i zeskoczyła na chodnik. Momentalnie zacisnęła wargi w jedną, wąską linie piszcząc jak opętana i podskakując co raz. Skacząc z takiej wysokości, kiedy tylko dosięgnęła ziemi przez jej nogi przeszedł nieprzyjemny prąd, który wymusił w niej owe zachowanie. Nie była przyzwyczajona nawet do takiego bólu.
Wyprostowała się nagle, przypominając sobie, że przecież stoi nieopodal jakiegoś chłopaka i spojrzała na niego kątem błękitnego oka. Uśmiechnęła się pogodnie, wyciągając w jego stronę prawą rękę,której wewnętrzna strona nadgarstka przyozdobiona była w trzy małe, wytatuowane gwiazdki.
-Jestem Rukia.- powiedziała melodyjnym tonem.